Do niedawna zupełnie mi nie znana rzecz, a od niedawna wspaniały dodatek do niemalże wszystkich potraw gdzie tylko można wepchnąć ser - pizzy, kanapek, tart.
Ser smażony robi się z białego twarogu, który najpierw musi zgliwieć, a następnie jest rozpuszczany z odrobiną masła. Potrzebujemy na to minimum 1 doby (+ 1-2 h na zgęstnienie sera)
Przyznam, że nie byłam entuzjastycznie nastawiona bo słowo "gliwieć" mnie trochę przerażało, jednak po wizycie na straga.pl (z której zresztą pomysł na ser został zaczerpnięty) i zobaczeniu jak smakowicie to może wyglądać, zdecydowałam się go przygotować. Jest wyśmienity !!
Z czym taki ser? A no ze wszystkim ;) Dzisiejsza moja wersja to ser smażony z pomidorami suszonymi, bazylią i czosnkiem, jednak można eksperymentować z różnymi ziołami, przyprawami i dodatkami. Taki ser to świetna alternatywa dla żółtych i topionych serów.
Konsystencja jest bardzo delikatna, kremowa... wręcz rozpływa się w ustach! A połączenie sera, suszonych pomidorów, bazylii i czosnku to jedna z moim ulubionych kombinacji :)
Myślę, że i wam przypadnie do gustu. Polecam spróbować! :)
Składniki:
- 500-550 g sera białego w kawałku (półtłusty lub tłusty)
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli
- 5-6 suszonych pomidorów
- 2-3 ząbki czosnku (w zależności czy jest intensywny czy nie)
- 1,5 łyżeczki suszonej bazylii
+ DO SMAŻENIA - 2 łyżki masła
Ser rozkruszamy na drobno w misce. Pomidory blendujemy razem z czosnkiem i bazylią (jak nie mamy takiej możliwości to kroimy bardzo drobniutko, a czosnek najlepiej przepuścić przez praskę). Zblendowane dodatki przekładamy do miski z serem, dosypujemy sól i sodkę. Wszystko bardzo dokładnie mieszamy. Przykrywamy miskę talerzem/pokrywką i odstawiamy w stosunkowo ciepłe miejsce (nie na kaloryfer, ale może być w pobliżu. Latem po prostu gdzieś gdzie jest ciepło).
Zostawiamy taką mieszankę na dobę aby zgliwiała - zacznie się robić szklista i przypominać stopiony, żółty ser. (Nie bójmy się - tak ma być! :)
Gdy czas przeznaczony na gliwienie sera minie to w garnku/rondelku rozpuszczamy masło i przekładamy ser. Na najmniejszym palniku grzejemy ser, cały czas mieszając. Ser powinien uzyskać gładką, jednolitą konsystencję, bez grudek. Uważajmy też, żeby go nie zagotować.
Gdy jest już gładki i kremowy to rozlewamy do miseczek lub kokilek, odstawiamy do przestygnięcia i wstawiamy do lodówki.
Ser można jeść zarówno w postaci jeszcze płynnej jak i po stwardnieniu ;)
Proste, pyszne i domowe :) a do tego pełna gama smaków i wariantów przypraw.
Polecam
(poniżej wersja płynna sera, świeżo po zrobieniu. Następne zdjęcia to już po kilku godzinach w lodówce)
Przepis bierze udział w konkursie:
Zostawiamy taką mieszankę na dobę aby zgliwiała - zacznie się robić szklista i przypominać stopiony, żółty ser. (Nie bójmy się - tak ma być! :)
Gdy czas przeznaczony na gliwienie sera minie to w garnku/rondelku rozpuszczamy masło i przekładamy ser. Na najmniejszym palniku grzejemy ser, cały czas mieszając. Ser powinien uzyskać gładką, jednolitą konsystencję, bez grudek. Uważajmy też, żeby go nie zagotować.
Gdy jest już gładki i kremowy to rozlewamy do miseczek lub kokilek, odstawiamy do przestygnięcia i wstawiamy do lodówki.
Ser można jeść zarówno w postaci jeszcze płynnej jak i po stwardnieniu ;)
Proste, pyszne i domowe :) a do tego pełna gama smaków i wariantów przypraw.
Polecam
(poniżej wersja płynna sera, świeżo po zrobieniu. Następne zdjęcia to już po kilku godzinach w lodówce)
Przepis bierze udział w konkursie:
I polecam również książkę:
Super blog do poczytania w wolnej chwili!
OdpowiedzUsuńfajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wykonany blog i fajny wpis!
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie wątki! miło spędzam czas na tym blogu!
OdpowiedzUsuńbędę tu zaglądać częściej! ciekawy blog
OdpowiedzUsuńtakie blogi to ja lubie! fajnie poczytać ciekawe wpisy
OdpowiedzUsuńinteresujący wpis i godny obejrzenia blog!
OdpowiedzUsuńsuper blog
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuń