Naleśniki... na ostro, na słodko, na ciepło, na zimno, zapiekane czy też prosto z patelni, z mięsem, z serem, z owocami, z warzywami, z dżemem, z cukrem, a może suche?
Nie ważne jakie najbardziej lubimy i jak najczęściej jadamy. Jedno jest pewne - najważniejsze jest ciasto!
Ciasto powinno być puszyste, miękkie, delikatne, jednak na tyle trwałe żeby nie rwało się podczas smażenia. Dobrze jakby nie wymagało masy tłuszczu (chociaż to zależy w dużej mierze od patelni).
Po usmażeniu naleśniki powinny ładnie zmięknąć i podczas jedzenia rozpływać się w ustach.
Przepis na ciasto naleśnikowe, którym chciałabym się podzielić z wami jest bardzo proste do wykonania, robi się je szybciutko i przy smażeniu nie ma (a przynajmniej nie powinno być) żadnych problemów. Po zdjęciu z patelni szybko robią się mięciutkie i idealne do jedzenia. Nie ma tu dodatku cukru dlatego świetnie pasują i do podawania na słodko z dżemem, bitą śmietaną, cukrem pudrem czy dowolnymi owocami, i do podawania na wytrwanie - z mięsem, z warzywami, zapiekane z serem czy z sosem.
Wiele osób cukier dodaje zupełnie niepotrzebnie. Po pierwsze jest to niezdrowe dla organizmu, a po drugie po co? Podając naleśniki na słodko, właśnie tym słodkim nadzieniem gwarantujemy słodki smak, a podając na wytrawnie nie potrzebujemy słodkiego ciasta naleśnikowego.
Ten przepis jest dodatkowo wspaniały, ponieważ dodajemy tu trochę wody gazowanej co powoduje, że naleśniki są jeszcze bardziej puszyste i mniej zbite. Po prostu rozpływają się w ustach :)
Składniki (na około 10 naleśników):
- 1 szklanka mleka
- 1/2 szklanki wody gazowanej
- 1 szklanka mąki
- 2 jajka
- 1 łyżka oliwy z oliwek
Przesiewamy mąkę, dodajemy wszystkie pozostałe składniki i dokładnie mieszamy trzepaczką, tak, aby nie było żadnych grudek.
Ciasto odstawiamy na 10 minut do lodówki. Po tym czasie rozgrzewamy patelnie lekko natłuszczoną (Nie polaną tłuszczem, a posmarowaną ręcznikiem papierowym, który wcześniej zwilżymy olejem. Nie chodzi o to, aby na patelni tłuszcz pływał), ciasto wyjmujemy z lodówki i ponownie chwilkę mieszamy.
Naleśniki smażymy z obydwu stron na złoty kolor. Powinny bez problemu odchodzić z patelni.
Pierwszy naleśnik podobno zawsze jest "nieudany" dlatego nie należy się zrażać od razu.
Jeśli ciasto nam się rwie i rozwala przy próbie odwracania, to znaczy, że jest jeszcze za krótko smażone lub patelnia jest zbyt mało natłuszczona. Jeśli ciasto już czujemy (lub widzimy), że trzeba przewrócić (bo się przypala), a ono nadal nie chce odejść od patelni, to zanim zaczniemy smażyć kolejnego naleśnika, należy wlać więcej oleju na patelnie - być może patelnia, na której smażymy jest już zdarta lub nie nadaje się do takiego smażenia.
Pierwszy naleśnik podobno zawsze jest "nieudany" dlatego nie należy się zrażać od razu.
Jeśli ciasto nam się rwie i rozwala przy próbie odwracania, to znaczy, że jest jeszcze za krótko smażone lub patelnia jest zbyt mało natłuszczona. Jeśli ciasto już czujemy (lub widzimy), że trzeba przewrócić (bo się przypala), a ono nadal nie chce odejść od patelni, to zanim zaczniemy smażyć kolejnego naleśnika, należy wlać więcej oleju na patelnie - być może patelnia, na której smażymy jest już zdarta lub nie nadaje się do takiego smażenia.
Po usmażeniu naleśnik jest sztywny, suchawy i chrupiący, jednak po chwili robi się już miękki i delikatny. Są pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno.
Ja ostatnio uwielbiam jeść suche naleśniki bez niczego, lub (tak jak na zdjęciach widać) z odrobią śmietanki albo jogurtu. Po prostu pycha ! :)
Polecam :)
Pysznie *.*
OdpowiedzUsuńA próbowałaś moze zrobić naleśniki na mące ziemniaczanej? Jeśli nie to zapraszam do mnie, mam tam bardzo fajny przepis na takie naleśniki, które bardzo posmakowały moim dzieciom :)
OdpowiedzUsuńtego właśnie szukałam dla mnie to cos nowego oby tak dalej!!
OdpowiedzUsuń