Kiedyś za knedlami nie przepadałam... tej jesieni natomiast, jak pojawiły się śliwki to bym robiła i jadła wszystko co można z nimi zrobić! I w tym miejscu pierwsze co mi przychodzi do głowy mówiąc "śliwki" to knedle!
Jestem zachwycona tym przepisem! Ciasto jest mięciutkie, delikatne, nie jest gumowate ani twarde, a co również bardzo ważne... nie rozpada się podczas gotowania.
Ziemniaki ugotowałam poprzedniego dnia, dzisiaj zrobiłam całą resztę... zajęło mi to dosłownie chwilę. Idealny przepis na wykorzystanie ziemniaków, które zostaną z obiadu.
Oczywiście jest pewne "ale" co do tych knedli. Nie użyłam tu ani grama cukru, dlatego po przekrojeniu knedli nie ma efektu "wypływającego syropu". Jeśli ktoś chce go uzyskać to przy wkładaniu śliwki w ciasto wystarczy dodać trochę cukru (1/4 - 1/2 łyżeczki cukru).
Pomijając fakt cukru dodam również, że ja lubię knedle z przesmażoną bułeczka... oczywiście wszelakie wersje ze śmietaną czy masłem również będą smakowały wyśmienicie! :)
A teraz co tu dużo mówić... zapraszam do gotowania. :)
SKŁADNIKI:
- 1 kg ziemniaków
- ok. 0,5 kg umytych i wypestkowanych śliwek węgierek
- 3 jajka
- mąką (ile tej mąki to wyjaśnię poniżej ;)
Ziemniaki obieramy i gotujemy, a następnie przeciskamy przez praskę (lub jeśli ktoś nie posiada praski to można się posłużyć zwykłym tłuczkiem. Knedle, które widać na zdjęciach były robione właśnie z ziemniaków gniecionych tłuczkiem, a nie praską). Odstawiamy je teraz do przestygnięcia.
Można je ugotować dnia poprzedniego, a całą resztę zrobić na chwilkę przed obiadem.
Puree ziemniaczane dociskamy do dna garnka w taki sposób aby utworzyła nam się w miarę równa powierzchnia. Dzielimy na 3 części (można narysować znaczek Mercedesa ;) i jedną z tych części wyjmujemy ze swojego miejsca. W tą dziurę wsypujemy mąkę (oto i powód dla którego ciężko określić ile tego jest. Po prostu ma być jej tyle aby zajmowała objętościowo tyle co 1/3 masy ziemniaczanej). Oczywiście tą 1/3 ziemniaków co wyciągnęliśmy również używamy przy zagniataniu ciasta (żeby nikt przypadkiem nie uznał, że to wyrzucam! Broń Boże! :)
Dodajemy 3 jajka i wszystko ze sobą dokładnie łączymy (można to robić ręcznie, lub posłużyć się mikserem z końcówkami do zagniatania ciasta)
Ciasto się bardzo klei dlatego warto mieć mocno oprószone mąką ręce.
Przygotowane ciasto na knedle wykładamy na dobrze oprószony mąką blat i lepimy grube wałki. Każdy z wałków kroimy na 3-4 centymetrowe kawałki.
W każdy z kawałków wkładamy śliwkę i tworzymy kulkę, którą potem lekko obtaczamy w mące (żeby się nie przykleiła do niczego i żeby nasz knedel się nie popsuł ;)
Zagotowujemy wodę w garnku ze szczyptą soli.
Do gotującej się wody wrzucamy nasze knedle. Gotujemy je po 3 minuty od momentu wypłynięcia.
Podajemy z bułeczką, masełkiem lub śmietanką. Ja lubię też same... suche... na zimno ;)
Smacznego ;)